Barbara Krafftówna…

Mamy wspominać bez łez. Dziś, w dniu, w którym odeszła… nie jest to łatwe. Wciąż czujemy żal, tęsknotę i smutek. Ale może to zdjęcie z filuterną miną, kiedy Basia wskoczyła na scenę by z gośćmi Urodzin Kabaretu Starszych Panów wykonać na bis „Zakochałam się w czwartek niechcący” da nam ukojenie…

Albo i siłę nam Basia da, jak zawsze kiedy wspierała nas w działaniach utrwalających pamięć o Jerzym, Jeremim, Mani, o Jej przyjaciołach i współpracownikach…

Sama, zawsze pamiętała o wszystkich, dzięki Którym była taka jak była…

Czarodziejska…

Pogodna, życzliwa i uważna w każdym kontakcie…

A my możemy z radością wspominać, że słusznie zmusiła nas do przygotowania Jubileuszu 90-lecia, i że wielkim darem były Jej wszystkie wizyty w naszym mieszkaniu, obiadki, pogaduszki…

I jak to dobrze, że udało się jeszcze spotkać twórczo przy Wilczej 11, kiedy pracowaliśmy nad przygotowaniami do nagrania piosenki „Najwyższa mądrość” (Jerzy Wasowski/Antoni Marianowicz i R.M.Groński).

Tych wspomnień jest na szczęście nie mało…

Dziękujemy Basiu